W międzynarodowym transporcie towarów znajdują zastosowanie zapisy Konwencji o Umowie Międzynarodowego Przewozu Drogowego Towarów (CMR) (dalej : Konwencja CMR).
Art. 17 ust. 1 Konwencji CMR stanowi, że przewoźnik odpowiada za całkowite lub częściowe zaginięcie towaru lub za jego uszkodzenie, które nastąpiło w czasie między przyjęciem towaru a jego wydaniem, jak również za opóźnienie dostawy. Jak już była mowa w jednym z wcześniejszych artykułów odpowiedzialność przewoźnika ustanowiona zapisami powołanego aktu prawnego jest bardzo surowa, oparta na zasadzie ryzyka. Nie oznacza to jednak, że jest bezwzględna, i przewoźnik nigdy, bez względu na okoliczności nie będzie mógł się od niej uwolnić.
Stosownie do brzmienia art. 17 ust. 2 Konwencji CMR “przewoźnik jest zwolniony od tej odpowiedzialności, jeżeli zaginięcie, uszkodzenie lub opóźnienie spowodowane zostało winą osoby uprawnionej, jej zleceniem nie wynikającym z winy przewoźnika, wadą własną towaru lub okolicznościami, których przewoźnik nie mógł uniknąć i których następstwom nie mógł zapobiec.”
Konwencja niniejszego artykułu nie pozwala na jednoczesne omówienie wszystkich wymienionych wyżej przesłanek wyłączających odpowiedzialność przewoźnika, skupić się więc należy na tej, która w praktyce jest najczęściej powoływana przez przewoźników, a mianowicie na “okolicznościach, których przewoźnik nie mógł uniknąć i których następstwom nie mógł zapobiec.” Wskazana przesłanka znacząco zyskuje na “popularności” w sytuacji gdy przewoźnik obiektywnie nie ma możliwości prawidłowego wykonania zawartej umowy. Wtedy często niemalże “obrywa się niebo” i następuje jakaś straszliwa klęska żywiołowa. Zdarza się też, że pojazd użyty przez przewoźnika odmawia posłuszeństwa na skutek usterki, czy też tzw. “złapanej gumy”.
Pytanie jednak, czy wskazane wyżej okoliczności, jak zjawiska atmosferyczne, usterki mechaniczne pojazdu, a nawet udział pojazdu w kolizji drogowej mieszczą się w pojęciu okoliczności, których nie można uniknąć, i których następstwom nie można zapobiec.
Należy wyraźnie podkreślić, że wymieniona przesłanka ma charakter kumulatywny, to oznacza, że dana okoliczność musi być taka, że nie można jej uniknąć i jednocześnie nie ma obiektywnej możliwości zapobieżenia jej skutkom. Innymi słowy działa to na zasadzie “albo razem, albo wcale”. W przypadku procesu, to przewoźnik będzie musiał udowodnić, że zostały spełnione warunki do zwolnienia go od odpowiedzialności i to oba, na które wskazano powyżej.
W literaturze i orzecznictwie międzynarodowym dominuje pogląd, że przewoźnikowi jako podmiotowi profesjonalnie prowadzącemu działalność gospodarczą stawiane są wyższe wymagania, niż zwykłemu “niedzielnemu kierowcy”. Dlatego też, warunki atmosferyczne, nawet “oberwanie chmury” w ocenie sądów nie usprawiedliwiają przewoźnika. Dopiero zdarzenie noszące cechy w zasadzie klęski żywiołowej pozwoli przewoźnikowi skutecznie obronić się przed roszczeniami kontrahentów na podstawie art. 17 ust. 2 Konwencji CMR.
Równie ostrożnie należy się posługiwać argumentem usterki w pojeździe, czy pękniętej opony. Co do zasady nie zostanie on uznany. Przewoźnik ma szansę na tego rodzaju obronę, tylko jeżeli wykaże, że usterka nastąpiła na skutek wyjątkowych, zewnętrznych i nieuniknionych okoliczności, za które nie odpowiada (W. Górski, K. Wesołowski Komentarz do przepisów o umowie przewozu i spedycji Kodeks cywilny – prawo przewozowe – CMR).
Ale uwaga! Źródło powstania usterki musi pochodzić z zewnątrz pojazdu. Inaczej będzie działał art. 17 ust. 3 Konwencji CMR, który nie pozwala przewoźnikowi uwolnić się od odpowiedzialności za stan techniczny pojazdu.
Co w takim razie, jeżeli nie doszło do prawidłowego wykonania umowy, ponieważ w trakcie wykonywania transportu doszło do kolizji z udziałem przewożącego towar pojazdu? Odpowiedź wcale nie jest oczywista i zależy od danego przypadku. W tej sytuacji skuteczne powołanie art. 17 ust. 2 Konwencji CMR jest możliwe tylko jeżeli wyłączną winę za zdarzenie drogowe ponosi inny użytkownik drogi. Jednakże i tutaj jest haczyk. Jeżeli to “nasz” kierowca wykonał najpierw manewr nawet bez swojej winy, który wpłynął na fakt wystąpienia zdarzenia, to wyłączenie odpowiedzialności nie zadziała. Brzmi skomplikowanie? Tytułem przykładu wystarczy podać sytuację, w której kierowca późno zauważa wyrwę w jezdni, wykonuje manewr, ale niestety właśnie nadjeżdża ktoś z przeciwka… reszta jest już łatwa do przewidzenia.
Przykłady takich sytuacji można mnożyć, jednakże za każdym razem i w każdym przypadku należy rozważyć czy rzeczywiście mamy do czynienia z sytuacją, w której okoliczności nie można było unikną, ani zapobiec ich następstwom. Spokojne rozważenie wszystkich “za” i “przeciw” może pozwolić przewoźnikowi uniknąć przegranego procesu.
Anna Staszak
aplikant radcowski